Napisanie, że legendarny autor horroru przeżywa swój renesans byłoby nieprawdą. Lovecraft jest modny od lat, a do jego powieści regularnie wracają twórcy gier komputerowych, planszowych, RPG, filmów i seriali. Tym razem na gwałtowny romans z jego światami zdecydowało się HBO.
Howard Phillips Lovecraft, powszechnie znany jako H.P. Lovecraft lub jako „samotnik z Providence”. Autor, którego Stephen King uważa za swojego mistrza. Lovecraft to amerykański pisarz powieści grozy tak charakterystycznej, że niektórzy jego styl nazywają wprost horrorem lovecraftowskim. Twórca mitologii Cthulhu, potworów z głębin i przestworzy, często naśladowany – nie tylko literacko. Urodzony jeszcze w XIX wieku, uważany za jednego z prekursorów fantastyki. I jest to w 100% słuszne przeświadczenie. Jego smutne życie i smutny życia koniec zawsze dodawały wiarygodności szaleństwu tworzonych przez Lovecrafta postaci i być może właśnie w tym tkwi ich siła, która sprawia, że wracają do nich kolejne pokolenia twórców. Wracają tak, jak obecnie, gdy na HBO GO można obejrzeć dwie świeże ekranizacje związane z lovecraftowskimi światami.
„Kraina Lovecrafta”
Nie jest to adaptacja powieści czy opowiadań H.P. Lovecrafta, ale „interpretacja interpretacji”, czyli mówiąc dokładniej – ekranizacja powieści Matta Duffa przeplatająca rzeczywistość lat 50’ Stanów Zjednoczonych z bestariuszem i elementami mitologii tytułowego Lovecrafta (którego główny bohater powieści Duffa jest wiernym czytelnikiem). Wiele scen poświęcono tu wątkom systemowej dyskryminacji kolorowych – zresztą, główni bohaterowie są właśnie Afroamerykanami, którzy nie do końca przypadkowym zbiegiem okoliczności trafiają do, jakże by inaczej, położonej na uboczu wielkiej posiadłości w której… zobaczcie sami.
Choć serial (poza pierwszym odcinkiem) nie jest specjalnie klimatyczny (nie w takiej formie, jak spodziewaliby się tego fani Lovecrafta) to jest on zgrabnym miksem wielu horrorowych klasyków, koszmarów i mało zabawnych realiów rasistowskiej ziemi białych z (momentami aż zbyt często) wtrącanymi faktami historycznymi. Za to fabuła snuje się płynnie, aktorstwo jest bardzo dobre, zdjęcia świetne i całość naprawdę klei się w bardzo zgrany – przynajmniej w pierwszym sezonie – serial.
Zwiastun:
„Kolor z Przestworzy”
To ciekawe, że opowiadanie na podstawie którego nakręcono ten film Lovecraft napisał jeszcze przed II Wojną Światową, w 1927 roku, a nic się (poza językiem) nie zestarzało. Fabuła wydaje się być banalna – w Nowej Anglii na ziemię lokalnych rolników spada meteoryt, a jego pozostałości zaczynają oddziaływać na otoczenie: tak na psychikę mieszkańców, jak i na fizyczne przemiany wszystkich istot żywych. Dość powiedzieć, że są to bardzo osobliwe i niezbyt przyjemne przemiany. To jednak nie fabuła filmu (i opowiadania) jest tu najważniejsza, ale poczucie narastającego mroku i zagrożenia, które potęguje się z każdą minutą (i stroną). Zaczynająca się od niemal sielankowej atmosfera konsekwentnie gęstnieje, aż do mocnej kulminacji co przypomina… tak: jak najbardziej odnajdziemy takie echa u wspomnianego Kinga, który wiele swoich dzieł konstruuje dokładnie wg tego samego schematu.
Osobny akapit dotyczący tego filmu warto poświęcić grze aktorskiej. Zasadniczo jest to film jednego, naprawdę znanego aktora: Nicolasa Cage’a. Problem polega na tym, że jest on w „Kolorze z Przestworzy” też zdecydowanie najgorzej grającym aktorem. Fakt, że jego mimika, tiki i gra do złudzenia przypominają to, co grał 20 lat temu w „Urodzonych Mordercach” jest najsmutniejszym podsumowaniem tego, że faktycznie stał się on zakładnikiem jednej tylko roli. Za to poza jego postacią – wszystkie pozostałe są zagrane ciekawie, charakterystycznie i wiarygodnie.
Podsumowując wystarczy powiedzieć, że po obejrzeniu „Koloru z Przestworzy”, gdy akurat zmywarka kończyła pracę i robiła spektakularne „piii piii piiiiiii” to na serio przez chwilę (krótką, ale jednak) zastanawiałem się, czy to zmywarka, czy jednak coś innego, nienaturalnego. Trudno o lepszą rekomendację w przypadku horroru.
Zwiastun:
Ilustracja główna: Lovecraft Country – TV Show – materiały prasowe